strona o naszych kolanach

 

 
 

Kto i dlaczego stworzył tę stronę

Mieszkam na Dolnym Śląsku, zawodowo jestem związana z branżą high-tech (komputer, sprzęt elektroniczny, te sprawy), jednak w wolnym czasie zamiast siedzieć przed komputerem lub telewizorem, wolę przebywać na łonie natury, najchętniej w odludnych miejscach. Coraz częściej marzy mi się wyprowadzka na wieś, ale jak na razie są to tylko marzenia.

Przez lata moją pasją (a w młodości nawet prawdziwym szaleństwem) była turystyka górska oraz krajoznawstwo (wszystko zaczęło się tutaj: SKPS). Łażenie po górach zimą wzbogacałam wycieczkami na nartach śladowych a latem na rowerze. Zanim moje problemy z kolanami zaczęły się na dobre, zdążyłam schodzić wzdłuż i wszerz Sudety, odwiedzić Góry Fańskie w Uzbekistanie (mój pierwszy pięciotysięcznik!), objechać na rowerze Chorwację i przecudną Prowansję. Czasami trochę się też wygłupiałam (turystyka idiotyczna)

Te piękne czasy należą już jednak do wspomnień. Wskutek powoli acz nieuchronnie pogarszającego się stanu kolan, musiałam zrezygnować z pasjonujących zajęć - górscy znajomi wędrują beze mnie, a rower chyba już zardzewiał w garażu. Choć nie było i nie jest się łatwo z tym pogodzić, z czasem przekonałam się, że to nie jest największe nieszczęście - naprawdę źle robi się wtedy gdy zaczynają się kłopoty z codziennym funkcjonowaniem lub odbyciem krótkiego nawet spaceru (o tym więcej w wątku "Mój Przypadek"). Na szczęście na razie udało mi się wydobyć z tego największego dołka. Teraz walczę o utrwalenie poprawy, a także o więcej - może kiedyś poczuję znowu górski wiatr we włosach, może pobiegam :-).

Niedawno natrafiłam na mini-forum ludzi z problemami podobnymi do mnie. Bezmiar rozpaczy i bezradności, który tam znalazłam paradoksalnie dodał mi sił. Też przecież przepłakałam niejedną godzinę i przeżyłam niejedno załamanie. Ale w porównaniu z tym, co tam przeczytałam, poczułam się jak ostoja siły i optymizmu. Przekonałam się również, ze nie jestem sama. A przede wszystkim poczułam, ze biadolenie nie ma sensu, że trzeba walczyć, że nie chcę dodawać swoich żalów do tego zbioru. Mam nadzieję, że dzięki mojej stronie Ty również przekonasz się, że nie jesteś sam(a) i ze możesz liczyć na pomoc. Wierzę, że wymiana doświadczeń pozwoli wszystkim kolanowcom (weteranom i nowicjuszom) uniknąć przetrenowanych przez innych błędów i ułatwi powrót do sprawności. Powinna także być przestrogą, że niewielkie na początku bóle kolan, niewłaściwie leczone mogą doprowadzić do prawdziwego kalectwa. Samo "odpuszczenie" dotychczasowych aktywności, które wiele osób z braku innego wyboru praktykuje, niestety często również nie chroni przed postępem choroby.

Optymizmem napawa fakt, że stan wiedzy lekarzy i rehabilitantów z każdym rokiem się poprawia i rozszerza. Być może za kilka, kilkanaście lat, wystarczy wizyta w rejonowej przychodni, aby uzyskać właściwe leczenie. Zanim doczekamy jednak tych pięknych czasów, musimy sami walczyć o siebie i sami musimy stać się fachowcami od swojej choroby.
Zapraszam :-).

Ewa Max-Kolanko

UWAGA: Nie jestem specjalistą z branży ortopedyczno-rehabilitacyjnej. Prezentowana przeze mnie wiedza, to wynik konsultacji ze specjalistami, których odwiedzałam przez ostatnie 10 lat, moich doświadczeń, a po części studiów Internetu. Staram się, aby była ona rzetelna, jednak mam swoje ograniczenia :-). Jeśli znajdziesz na tej stronie błąd lub nieścisłość będę bardzo wdzięczna za sygnał. Przede wszystkim zaś zapraszam do uzupełniania, wymiany informacji i dyskusji :-).