forum o naszych kolanach

Teraz jest 19 mar 2024, o 11:39

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: depresja, zniechęcenie, problemy psychiczne
PostNapisane: 4 sty 2012, o 01:47 
Offline

Dołączył(a): 3 sie 2011, o 17:31
Posty: 42
Lokalizacja: Warszawa
Typ użytkownika: Kolanowiec początkujący
Mój problem: chondromalacja obu kolan II/III, nadmierna ruchomość stawów, boczne przyparcie rzepki, niezidentyfikowane bóle kręgosłupa
czytając to forum mam wrażenie, że wszyscy jesteście tacy nieludzko dzielni, że radzicie sobie, wiecie w jai sposób działać, aby zapobiec przyszłym problemom - i jedyne czego szukacie to porad stricte zdrowotnych
poprawcie mnie, jeżeli się mylę
z jednej strony to podziwiam, a z drugiej deprymuje mnie to i denerwuje, ponieważ mam wrażenie, że jestem jedyną osobą, która nie radzi sobie psychiczne z problemem choroby
to, czego szukałam na tym forum, to przede wszystkim wsparcie psychiczne, a dość malo jest tu rozmów jedynie na ten temat ukierunkowanych
nie wiem jak wy, ale ja sobie nie radzę coraz bardziej - z życiem po prostu
płaczę z byle powodu, najczęściej z powodu zdrowia, jestem wściekła i rozgoryczona, że mnie to spotkało i nie potrafię sobie z tym poradzić, nie chcę być chora, nie chcę życ w bolu
mam dość, tak zwyczajnie, nie mam siły pracować, jeść, chodzić, jeżdzić autobusem
czuję się niezrozumiena i niesprawiedliwie potraktowana przez los oraz wiem, że nikt, kto tego nie doświadczył mnie nie zrozumie

a nade wszystko boję się - wózka, kalectwa
nie chcę już bolu, bólu nie do wytrzymania, bólu który odbiera calą radość życia, który wyklucza i zamyka i co najgorsze, nie kończy się

pom


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: depresja, zniechęcenie, problemy psychiczne
PostNapisane: 4 sty 2012, o 12:27 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 maja 2009, o 16:43
Posty: 1065
Lokalizacja: Wrocław
Typ użytkownika: Kolanowiec weteran
Mój problem: Zm. zwyrodnieniowe
Chondromalacja III-IV
Boczne przyparcie rzepki
Reaktywne zapalenie stawów (?)
Ochania, bardzo potrzebny i odważny temat. Na pewno nie jesteś sama, ja też wstydziłam się sama przed sobą swoich łez, załamań, dopóki:
a) nie dotarłam do jakichś materiałów, mówiących, że problemy z kolanami są bardzo często przyczyną depresji u osób aktywnych
b) nie weszłam na jakąś stronę o chondromalacji, która była jednym płaczem i zgrzytaniem zębów

Dowiedziałam się stamtąd, że takie reakcje są zupełnie normalne i przyznam, że znacznie mi ulżyło. Natomiast jednocześnie zmobilizowało do walki i do tego, żeby się nie poddawać i nie pogrążać w użalaniu nad sobą. Raz przychodzi to łatwiej, raz trudniej, ale staram się. I uważam, że jestem dzielna, bardzo dzielna. Choć ta dzielność nie ma nic wspólnego z roześmianymi buźkami niepełnosprawnych oglądanych w telewizji, grających na jednej nodze w piłkę czy zdobywających Kilimandżaro. Dla mnie ma to tyle wspólnego z życiem co wyretuszowane modelki z Playboya ;-).
Na pewno jeszcze rozpiszę się na ten temat - choć nie jest łatwo.
Podstawa dla mnie to pozwolić sobie na swoje uczucia, przepłakać, powściekać się, poleżeć w łóżku. W którymś momencie człowiek stwierdza, że już dość, że płacz niewiele pomoże, że trzeba żyć, zastanowić się co robić, zaakceptować kolejny próg postawiony przez chorobę i chce się w końcu trochę pośmiać :-). Co tu dużo gadać, bardzo ważna jest obecność bliskich w takim momencie.
U mnie to wszystko leży gdzieś pośrodku, pomiędzy Playboyem a depresją ;-). Teraz jest mi trochę łatwiej, bo mam za sobą dobrych parę lat treningu ;-).

_________________
Pomożesz innym dzieląc się swą wiedzą i doświadczeniami. Zacznij od działu "Gdzie się leczyć". On jest najważniejszy...


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: depresja, zniechęcenie, problemy psychiczne
PostNapisane: 4 sty 2012, o 13:35 
Offline

Dołączył(a): 16 sie 2010, o 20:12
Posty: 375
Typ użytkownika: Kolanowiec weteran
Hm... ochaniu jestes bardzo odwazna ze poruszasz taki temat. Glownie dlatego, ze raczej kazdy swoje problemy i obawy przezywa w sobie. A Ty masz odwage o tym powiedziec... Ja naleze do tych co raczej cierpia 'w czesiu', w sobie, w srodku. Na lzy pozwalam sobie tylko wtedy, kiedy nikt nie widzi, w srodku nocy zazwyczaj...

Nie ma zadnego sprawdzonego sposobu... Zalamanie, depresja, niechec sa normalna reakcja na chorobe... zlosc na fakt, ze dotyka to wlasnie nas... Poza tym obecna aura pogodowa tez nie sprzyja dobrym nastrojom...

Ja 'choruje' mniej wiecej od 10 lat... Choruje w cudzyslowie, bo 10 lat temu mialam pierwsza operacje podczas ktorej stwierdzono chondromalacje... Po operacji bylo gorzej niz przed... moj swiat sie zalamal... otaczajacy mnie ludzie tez nie pomagali, nie wspierali. Nie wiem po jakim czasie zaczelam akceptowac chorobe i ograniczenia. Mysle, ze bylo to troche tak jak napisala Ewa -pewnego dnia powiedzialam sobie 'dosc' i zaczelam po prostu zyc... Od roku wiem, ze moje problemy z kolanami sa zwiazane z 'wiotkoscia wiezadlowa'. A wiem to tylko dlatego, ze zlamalam obojczyk i nabwilam sie przy okazji zwichniecia barku. Nie jestem dzielna, nie umiem tego o sobie powiedziec, tak jak Ewa... Teraz jestem juz po 2 operacji barku, po pierwszej nigdy nie odzyskalam pelnej sprawnosci... musialam zaakceptowac swoje ograniczenia, niesprawnosc... Kolano mialam operowane w sumie 3 razy i nie chce juz wiecej... Z bolem jakos sobie radze... ale mam dosc wysoki prog czucia bolu... jak boli za bardzo to okladam sie zimnym kompresem zelowym albo w ostatecznosci biore leki p/bolowe typu ketonal. Indywidualnie pracuje z terapeuta...

Codziennie tez znajduje sobie jakis maly cel. Dostrzegam pozytywy w malych rzeczach. Ciesze sie faktem, ze moge wyjsc z domu. Ucze sie angielskiego. Spotykam sie z ludzmi. Czytam to forum...

Nie jestes sama ze swoimi odczuciami... borykasz sie z ogromnym problemem. Czasem warto skupic sie tylko na sobie...

Przepraszam za brak polskich znakow ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: depresja, zniechęcenie, problemy psychiczne
PostNapisane: 4 sty 2012, o 15:22 
Offline

Dołączył(a): 12 maja 2011, o 21:00
Posty: 158
Typ użytkownika: Kolanowiec weteran
Mój problem: Chondro II (II/III?) rzepki, koncowka leczenia chlamydii pneumonae - ta mi dala popalic w kolanach... Lateralizacja i inne biomechaniczne cuda juz wyleczone :-)
Ochaniu, tez myslalem, ze jestem jedynym uzalajacym sie nad soba, i to jeszcze "z byle powodu" - bo ja moge normalnie chodzic, w nocy nie budzi mnie teraz bol, ja "tylko" nie moge chodzic teraz po gorach, robic duzych wycieczek rowerowych... no coz, to "tylko" to bylo do tej pory cale moje zycie... Z drugiej strony wielu z Was ma problemy, by dojsc do sklepu...

Ciezko mi sie pogodzic z tym, ze juz de facto mam jakis stopien kalectwa i z jednej strony nieraz lapie mnie deprecha jak jasna cholera, z drugiej pozniej rodzi sie nadzieja, ze ktos cos w koncu wynajdzie na to g***, ludzie latali juz na ksiezyc a nie potrafia sobie dac rady z glupia chrzastka :( Jak sobie z tym poradzic? Nooo, trudno jest. Generalnie staram sie nie myslec, nie daj Boze wyciagnac jakies swoje starsze zdjecia z wakacji czy weekendowych wypadow. Probuje tez znalesc sobie cos innego, "zastepczego" na te chwile, bo wciaz wierze, ze kiedys medycyna umozliwi mi wyjscie z tego bagna na tyle, ze bede mogl wrocic w Tatry, robic 50km wycieczki rowerowe w terenie. Teraz z zona wakacje planujemy bardziej kajakowe niz rowerowe, "ornitologiczne" spacery po lesie zamiast wycieczek gorskich, wiecej treningu na silowni (wydziela sie maaaasa endorfiny)... Trzeba przeczekac...

Nie jestes jedyna w swoich watpliwosciach i cierpieniu ducha, bo to chyba dotyka kazdego z nas, tylko wlasnie malo kto o tym pisze. Ja juz chyba kiedys wspominalem na tym forum, ze poza dobrym ortopeda potrzebujemy tez dobrego psychoterapeuty.

Pozdrawiam serdecznie,
Pawel


Ostatnio edytowano 4 sty 2012, o 15:25 przez Paffcio, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: depresja, zniechęcenie, problemy psychiczne
PostNapisane: 4 sty 2012, o 15:24 
Offline

Dołączył(a): 12 maja 2011, o 21:00
Posty: 158
Typ użytkownika: Kolanowiec weteran
Mój problem: Chondro II (II/III?) rzepki, koncowka leczenia chlamydii pneumonae - ta mi dala popalic w kolanach... Lateralizacja i inne biomechaniczne cuda juz wyleczone :-)
Jeszcze jedno, co mi sie nasuwa od dawna:
> Nie jestem dzielna, nie umiem tego o sobie powiedziec, tak jak Ewa...
Ewa jest tu chyba zdecydowanie wzorem dzielnosci i sily psychiki.


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: depresja, zniechęcenie, problemy psychiczne
PostNapisane: 4 sty 2012, o 19:51 
Offline

Dołączył(a): 3 sie 2011, o 17:31
Posty: 42
Lokalizacja: Warszawa
Typ użytkownika: Kolanowiec początkujący
Mój problem: chondromalacja obu kolan II/III, nadmierna ruchomość stawów, boczne przyparcie rzepki, niezidentyfikowane bóle kręgosłupa
Dziękuję wam z całego serca. Trochę nawet nie wiem co napisać... Piszecie, że jestem odważna. To nieprawda - ja po prostu nie mam już siły dłużej trzymać tego w sobie, teraz całą sobą krzyczę ratunku jestem chora, nie chcę być w tym sama, to daje bardzo dużo wsparcia, świadomość, że ktoś jeszcze przeżywa coś podobnego.
Ostatnio zdałam sobie sprawę, skąd miałam siłę aby biegać po milionach lekarzy - przede wszystkim ortopedów, ale też rehabilitantów, internistów, reumatologów, neurologów, anestezjologów, genetyków... bo oni MUSIELI mnie słuchać i wreszcie mogłam komuś wygadać się od początku do końca z tego do mi dolega, problem tylko w tym, że gdzieś głęboko, poza świadomością i wiedzą liczyłam na to, że któryś z nich powie - eureka, wiem skąd wszystkie pani problemy, proszę oto magiczna tabletka i jest pani wyleczona - ZDROWA. Dlatego kończyło się to płaczem i zgrzytaniem zębami.
Ostatnio, kiedy już zaczęłam nie dawać rady m.in. mój ortopeda oraz interniści sugerowali mi, aby udać się na konsultację psychiatryczną albo psychologiczną, choćby dlatego że pacjenci żyjący w długotrwałym bólu powinni takie wsparcie otrzymywać.
Przełamałam się i poszłam do psychiatry - a niech tam, nie ma jak kolejna wizyta u lekarza. Tak naprawdę byłam już do tego zmuszona, ponieważ zaczynałam płakać z byle powodu - rano gdy wstałam, bo już nie mam siły. Gdy jechałam pociągiem do pracy - bo stałam 15 minut w pociągu i już tego moje kolana i kręgosłup nie wytrzymują i bolą. W pracy, bo koleżanka ma piękne szpilki. Z takich właśnie idiotycznych powodów - ludzie radzą sobie z rakiem, a ja wyję, bo mnie noga boli ?! Nie wspominając o tym co się działo gdy ktoś pytał jak się czuję...
Dowiedziałam się, że cierpię na epizod lękowo depresyjny i biorę antydepresanty. Do tego nie jest lekko mi się przyznać - nie dałam rady sama, ale dzięki nim, jestem w stanie jakoś funkcjonować, chociaż nie płaczę gdy zobaczę kogoś na wózku.
Nadal potrzebuję o tym mówić, dlatego napisałam do was, licząc na to, że może mnie zrozumiecie, i nie przeliczyłam się.
Ewa – zgadzam się w całej rozciągłości z tobą, jeżeli chodzi o „niepełnosprawnych superbohaterów”. W tym, co piszesz widać, że udało ci się już siebie zaakceptować, co podziwiam
Paunow – ja też zawsze należałam do tych, którzy swoje problemy i troski zatrzymują dla siebie, popłaczą w samotności... aż przestałam panować nad swoimi odruchami, bo zaczęłam łkać (i to nie tak delikatnie, że łezka spłynie, tylko normalnie wyłam) np. w metrze i wszyscy patrzyli się na mnie jak... nieistotne.
Paffciu – ja też robiłam – i nie ukrywam nadal robię – sobie wyrzuty, bo są ludzie, którzy pomimo poważnej choroby potrafią dać sobie świetnie radę, a dla mnie najprostsza rzecz jest problemem i nie mogę raptem wpaść do znajomych na 3 piętro

Nie ukrywam, że nie radzę sobie, jeszcze nie teraz, może kiedyś, jeszcze nie umiem i nie chcę tego zaakceptować i nie chcę się zgodzić, na razie czuję się jak wadliwy egzemplarz, jak zepsuta lalka – z zewnątrz jest ok, ale popsuta na zawsze w środku

Będę wdzięczna za wasze wsparcie i chęć dialogu, bo pewnie jeszcze nie raz zdarzy mi się o drugiej w nocy wyżalać się tu...


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: depresja, zniechęcenie, problemy psychiczne
PostNapisane: 4 sty 2012, o 21:04 
Offline

Dołączył(a): 12 maja 2011, o 21:00
Posty: 158
Typ użytkownika: Kolanowiec weteran
Mój problem: Chondro II (II/III?) rzepki, koncowka leczenia chlamydii pneumonae - ta mi dala popalic w kolanach... Lateralizacja i inne biomechaniczne cuda juz wyleczone :-)
Wydaje mi się, że to forum jest nie tylko po to, by pisać o różnych zabiegach, ćwiczeniach itp. ale by też wesprzeć się w tej cholernej chorobie. Tutaj chyba każdy rozumie co to jest ból kolan...

Jeżeli chodzi o sam sposób przeżywania tych dolegliwości to ja nie trzymam tego, nie duszę w środku, jak przychodzi kryzys to wywalam wszystko na zewnątrz i to trochę działa jak catharsis. Gdybym miał to wolno trawić w sobie to bym chyba zwariował... jak idę do lekarza i ten zaczyna mi ściemniać, to robię się też agresywny, ciekawe czy kiedyś po mojej wizycie jakiś ortopeda nie będzie potrzebował pomocy... ortopedycznej (a wtedy niech sam sobie biega po specjalistach "z branży") ;-)

Trzymaj się dziewczyno!


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: depresja, zniechęcenie, problemy psychiczne
PostNapisane: 5 sty 2012, o 00:11 
Offline

Dołączył(a): 26 sty 2011, o 15:06
Posty: 20
Typ użytkownika: Kolanowiec początkujący
ochania co do kolan to mogę polecić dr Tomasza Kozieł przyjmuje w Legionowie w Mediqu, ja miałem robioną osteotomie i podcięcie troczków+wyjęcie kawałka odłamanej kości-albo mam szczęście albo lekarz złote ręce :) po 3 tygodniach od zabiegu poprowadziłem samochód-kąt zgięcia miałem około 90stopni(ogólnie chodzę w ortezie do 5 tyg po zabiegu) jutro minie 4 tygodnie i czuję się dobrze jedynie czasem przy ćwiczeniach czuję ból tam gdzie wkręcał śruby.
Dodatkowo będąc kilka razy w poczekalni dowiedziałem się że dr podejmuje się poprawiania po innych lekarzach i to z dobrym skutkiem.
Co do chondro to słyszałem od jednego pacjęta że dr zrobił mu "przeszczep" zdrowej chrząstki z miejsca nie obciążanego w chore...do tego jeszcze scięgna krzyżowe miał robione
ps nie polecam jazdy samochodem po zabiegu bo jednak to ryzyko, każdy inaczej reaguje- mi to nie sprawia problemu więc jeżdzę tylko dziewczyna sie na mnie za to wkurza 8-)


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: depresja, zniechęcenie, problemy psychiczne
PostNapisane: 5 sty 2012, o 01:18 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 maja 2009, o 16:43
Posty: 1065
Lokalizacja: Wrocław
Typ użytkownika: Kolanowiec weteran
Mój problem: Zm. zwyrodnieniowe
Chondromalacja III-IV
Boczne przyparcie rzepki
Reaktywne zapalenie stawów (?)
Ochania, właśnie o tym, czyli o antydepresantach, chciałam napisać. Rozmawiałam na ten temat z zaprzyjaźnioną lekarka i sama mam też trochę doświadczeń. Jeśli człowiek widzi, że nie daje już rady a doły zamiast przemijać, tylko się pogłębiają, trzeba sięgnąć po pomoc farmakologiczną i psychiatryczną. Wspomagają one nie tylko psyche, ale i ułatwiają leczenie. Człowiek w depresji ma ograniczone możliwości skutecznego leczenia i koło się zamyka.
Moja "dzielność" na pewno nie jest mi dana raz na zawsze, stale walczę i ciągle pokonuję nowe bariery, wynikające głównie z postępu choroby. Ostatnio znowu jest trudniej. Póki co, radzę sobie, ale kiedy poczuję, że sprawy wymykają mi się spod kontroli, na pewno również sięgnę po farmakologię. Cieszę się, że jest taka możliwość - to też mi pomaga.

Tak więc - Ochania, słuszna decyzja i miejmy nadzieję, że terapia przyniesie efekty. Jesteś dzielna i wierzę mocno, że jesteś na dobrej drodze do poradzenia sobie z problemem.
Paunow, ma rację, że nie ma jednej drogi, radzenia sobie z problemem ani prostych recept. Każdy ma swoją...
Aaaaaaa.... każdego kto powie, że Paunow nie jest dzielna, wyzwę na ubitą ziemię. Tak więc uważaj Paunow ;-) ;-). Jesteś bardzo, bardzo, bardzo dzielna, a ja wielokrotnie podziwialam Twoje posty.

To co ułatwia mi sprawę, to fakt, że na razie jestem w stanie kontrolować ból - skutecznym środkiem przeciwbólowym, jest dla mnie ograniczenie aktywności, położenie się na godzinę, dwie gdy przesadzę, zimne okłady. Niesie to jednak za sobą konsekwencje co raz większego wyłączenia z normalnego życia i izolacji - od znajomych, których większość straciłam, w pewnym stopniu również rodziny, zrobienie świątecznych prezentów było dużym problemem, itp, itd. Problemem jest jak piszesz Paffcio pójście do sklepu. To nie są przelewki, szczególnie gdy ten stan się przedłuża, bez specjalnej nadziei na poprawę. Jestem na etapie radzenia sobie z tym i zobaczymy jeszcze co z tego wyjdzie ;-).

Paradoksalnie największe kryzysy miałam wtedy, kiedy miałam największe nadzieje na skuteczne wyleczenie. Nadzieje (w liczbie mnogiej bo było ich wiele) podtrzymywały mnie na duchu, ale gdy przychodził zawód było ciężko, bardzo ciężko. Wtedy człowiek łapał się kolejnej szansy, aż do następnego zawodu. Po swoim zabiegu i towarzyszących mu wizytach u speców, stwierdziłam, że oni tak naprawdę są już bezradni, że ja jestem bezradna, że zrobiłam wszystko co można i trzeba sobie w końcu powiedzieć nie udało się. I zamiast czekać na wyleczenie trzeba się dostosować do życia kaleki i starać się żyć tak dobrze jak można. To mi pomogło, dało paradoksalnie spokój. Ulgę, że już można się nie rzucać. Na jakiś czas, bo sytuacja się zmienia i pojawiają się nowe wyzwania. Walczę :-). Każdy ma w życiu swoją walkę.....

Młodsi stażem kolanowcy, nie przerażajcie się i nie załamujcie - tak wygląda ta choroba w zaawansowanym stadium - to prawda. Gdy zakładałam to forum, byłam pewna, że będę przykładem skutecznego wyleczenia, niestety okazało się, że przyszło mi przede wszystkim demonstrować swoją dzielność. Paffcio, dziękuję za miłe słowa :-). Nie wiedziałam, że było już za późno, choroba zaczęła się wiele lat temu, wszystkiego uczyłam się na własnych błędach, a właściwą rehabilitację miałam nie po dwóch a po dwunastu latach wędrówek po lekarzach. I ciągle mam z nią kłopoty.
Wy macie wielkie szanse nie podzielić losu dzisiejszych weteranów i po to (również) jest to forum. Walczcie i zwyciężajcie!!!

No i dość tych horrorów na dziś ;-). Dobrej nocy :-).

_________________
Pomożesz innym dzieląc się swą wiedzą i doświadczeniami. Zacznij od działu "Gdzie się leczyć". On jest najważniejszy...


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: depresja, zniechęcenie, problemy psychiczne
PostNapisane: 5 sty 2012, o 12:06 
Offline

Dołączył(a): 16 sie 2010, o 20:12
Posty: 375
Typ użytkownika: Kolanowiec weteran
Tak mi jeszcze przyszlo do glowy po przeczytaniu Waszych wypowiedzi, ze krok w strone pomocy psychologicznej (bo negatywnie niestety kojarzy mi sie psychiatria) to bardzo trudna decyzja. Ja tam jeszcze nie dotarlam... chyba dlatego, ze jak kiedys sprobowalam o tym porozmawiac z moimi bliskimi to poczulam sie lekko 'wysmiana', choc nie jest to idealne slowo dla stanu w ktory wtedy mnie to wprowadzilo. Zamknelam wiec w sobie swoje trudnosci i problemy fizyczne...

Zauwazylam tez niestety ta smutna, to chyba dobre slowo, regule, ze mowienie znajomym o tym, ze aktualnie sie gorzej czuje, ze choroba mnie przerasta, bardzo zaweza ilosc osob, z ktorymi sie spotykam, ktore chca sie spotkac. Czesto tez slysze, ze nie powinnam sie przejmowac, bo ludzie maja wieksze problemy i... to chyba najgorsze co mozna uslyszec... bo przeciez co mnie obchodza problemy innych... ja nie radze sobie ze swoimi. Ale ludziom wydaje sie, ze wypowiedzenie tego zdania zmobilizuje mnie do zmiany nastawienia. Skutek jest taki, ze nie mowie, nie rozmawiam... Chyba tutaj teraz tak po raz pierwszy od dluzszego czasu napisalam co mi lezy... i co o tym mysle...

Nauczylam sie dystansowac do choroby. Nauczylam sie tez nieco naginac rzeczywistosc... ;) Tu chyba bardziej slowa do Paffcia. Kocham gory, moim marzeniem jest znalezc sie kiedys w Himalajach... nie, nie wspinac sie na 8-tysieczniki, ale pochodzic po tych nizszych gorkach... Bezposrednio po operacjach kolana nie chodzilam po gorach, nie dawalam rady (trasa 45-minutowa zajela mi kiedys 3 godziny)... Aktualnie od 2,5 roku wrocilam w gory... zeby bylo smieszniej po wypadku z barkiem ;) Skutek jest taki, ze na ostatniej gorskiej wycieczce 200 m od auta skrecilam kolano 3 razy... ale to juz jest n-te skrecenie wiec mialam tylko lekki obrzek. Po gorach chodze ze stabilizatorem, albo w tejpach zalozonych specjalnie dla tej jednodniowej wycieczki (wieksze napiecie plastrow). Przywyklam ze kolano puchnie i boli, ale... nie umiem sobie tego odmowic. Uzywam jednego kijka (dwa kijki odpadaja ze wzgledu na chory bark). Poza tym biegam... a wlasciwie biegalam, bo poki co mam unieruchomiony bark po operacji i ta aktywnosc jest niemozliwa (podobnie jak jakakolwiek inna). Biegania zaprzestalam tylko dlatego, ze bark wypadal mi ze stawu... kolano puchlo, ale tak jak z gorami... nie umiem sobie tego odmowic...

A co do dystansowania... Czasem sie sama z siebie smieje... mowie ze nie moge machac kulaskami... uzywam okreslen typu 'sprawna inaczej'... Szukam miejsca dla siebie.

Moje problemy teraz bardziej sa zwiazane z niesprawna reka niz z kolanem, ale nie ma nigdzie forum dla osob z zepsutymi barkami.

Jeszcze co do tlumienia w sobie, pekania... Chyba przyjelam juz, ze taka jestem. Mam szalone marzenia typu 'chce nauczyc sie jezdzic na snowboardzie' albo 'w lecie pojade sie wspinac'. Nie mam nadziei ze bedzie lepiej, choc trudno mi to wytlumaczyc o co dokladnie mi chodzi. Kiedy mowie 'nie mam nadziei, ze bedzie lepiej', wszyscy na mnie krzywo patrza i mowia 'nie mozesz tak myslec'. Ale ja sobie mysle, ze bedzie jakos, bedzie co ma byc ;) I naprawde staram sie cieszyc maluczkimi rzeczami. Dla przykladu - dzis jest to zrobienie sobie kanapki z 4 plasterkami ogorka - a to wszystko zrobione lewa reka (jestem praworeczna)... ;)

Trzymam kciuki za prawidlowa terapie ;) I za ludzi ktorzy nas otaczaja... Nasuwa mi sie jeszcze watek o pracy, le npisalam juz tak dlugiego posta ze chyba zostawie to na inny raz ;)

Sciskam (zgodnie z teoria, ze przytulanie ma wlasciwosci lecznicze)


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL