Mój problem z kolanem zaczął się 14.12.2010 we Wrocławiu. Poślizgnąłem się na śliskim chodniku i upadłem tak niefortunnie że złamałem rzepkę. Karetka zawiozła mnie do szpitala. Tam nawet szybko operacja i po kilku dniach byłem w domu (a mieszkam pod Krakowem) z gipsem na całej długości nogi.
Aktualnie gipsu już nie mam. Byłem do kontroli i rzepka zrosła się nawet dobrze wziąwszy pod uwagę że złamanie było wieloodłamowe i niesymetryczne (stosunkowo mały kawałek kości był przy więzadle rzepki. Kolano i cała noga opuchnięta. Nie mogę prawie w ogóle jej zgiąć. Mięsień czworogłowy po 6 tygodniach gipsu w marnej kondycji.
Lekarz ortopeda zalecił mi: magnetronic, gimnastyka redresyjna, ćwiczenia wzmacniające mięsień czworogłowy, masaż.
Dzisiaj po raz pierwszy byłem u specjalisty rehabilitacji. Najpierw magnetronic a później różne ćwiczenia mające na celu powiększenie zgięcia nogi i rozruszania rzepki.
Mój rehabilitant nie jest zwolennikiem gimnastyki redresyjnej (czyli siłowej). Twierdzi że teraz odchodzi się od takich rozwiązań na rzecz stopniowego usprawniania bez niepotrzebnego bólu.
Kazał mi w domu ćwiczyć nie do granicy bólu ale nawet trochę wcześniej kończyć wszystkie ćwiczenia. Co wy o tym sądzicie.
Lekarz ortopeda na opuchnięte kolano nie pozwolił robić zimnych okładów nie wspominając o krioterapii. Zalecił tylko żel "Lotion 1000". Z kolei mój rehabilitant jest zdania że zmniejszanie opuchlizny (zimnem) byłoby wskazane. Ma się z kimś skonsultować w tej sprawie.
Wiem że czeka mnie długa rehabilitacja. Może z waszą pomocą pójdzie ona sprawniej. Czekam na wszelkie sugestie.
Jednocześnie mój rehabilitant niezbyt pochlebnie wypowiedział się o lekarzach którzy skupiają się wyleczeniu samego złamania, bagatelizując następstwa noszenia gipsu przez długi okres.
Jego zdaniem pewne ćwiczenia czy też zabiegi można robić nawet z nogą w gipsie.
Pozdrowienia.
