Witam, będę wdzięczna za wszelkie porady i info. Trochę biegam, około 50-60 km tyg, dość wolno, poza tym pilates, yoga, fitness. Na zajęciach przy robieniu tzw. "pajacyka" coś gruchnęło mi w kolanie, przez chwilę miałam wrażenie że nic w tym kolanie do siebie nie pasuje ale po kilku ruchach się to jakoś ułożyło i poza wrażeniem pulsowania w kolanie, niestabilności przy przeproście dokończyłam zajęcia. Tego samego dnia ortopeda na ostrym dyżurze - rtg bez zmian, brak niestabilności, nie byłam w stanie w pełni obciążać nogi, zginanie do ok. kąta prostego ból po stronie bocznej z tyłu kolana. Diagnoza - wklinowanie łąkotki. Mogę biegać jak przestanie boleć. Po tyg. dużo lepiej, mogę chodzić, do pełnego zgięcia brakuje mi jeszcze trochę więc robię usg - niewielka ilość płynu, więzadła krzyżowe bez zmian, łąkotki bez zmian. Z badania ortopeda sugeruje zespół bólu przedniego przedziału kolana - przeciążenie stawu rzepkowo udowego. Wcześniej miałam wrażenia "dziwne" bólowe zwłaszcza przy stretchingu że coś w tym kolanie jest nie tak, jakby nie było stabilne, jakby coś tam miało zaraz pęknąć, czasem podczas chodzenia ostry ból w kolanie i potem nic. Będę wdzięczna za każdą pomoc jak odnieść się do tej diagnozy? W internecie nie mogę znaleźć nic o tym wklinowaniu.
|