Hej
Sprawa wygląda następująco. Mam 18 lat. Kiedyś zwykłem być takim typowym kanapowym dzieckiem jednakże z czasem w końcu postanowiłem to zmienić i około rok temu zacząłem biegać. Co więcej nie robiłem tego tylko i wyłącznie dla zrzucenia masy ale po prostu pokochałem ten sport. Co drugi dzień wychodziłem wieczorkiem na bieg systematycznie zwiększając dystanse. W ciągu ok 3 miesięcy (od marca do maja/czerwca) zrzuciłem 20 kg (od 93 do 73) przy wzroście ok. 175 cm. Nie trzeba tłumaczyć że czułem się wtedy trochę jak jakiś bóg
Połączyć coś co się lubi z czymś tak pożytecznym rzadko się udaję. Niestety nie wszystkiego byłem świadom. Zwykłem biegać w zwykłych butach typu addidasy, bardzo wygodne itp. ale jednak bez warstw amortyzujących. Biegałem po 5-10 km, czasem po leśnej ściółce, innym razem w mieście. Z czasem zauważyłem że ogólna sprawność nóg się pogorszyła (było to latem 2012). Najnormalniej w świecie nogi szybciej zaczęły boleć. Wówczas kupiłem odpowiednie buty z dosyć dużym współczynnikiem w których do dziś biegam. Przy tym wszystkim szczególną uwagę zwróciłem na zjawisko które niestety towarzyszy mi do dziś :/
Otóż za każdym razem, po jakimś większym wysiłku (choć wcale nie takim dużym) dochodzi do dziwnego uczucia jak gdyby kolana zaczęły mi zastygać. Ruch zamiast być płynny jest spowalniany, jak gdyby cała ta maść wewnątrz kolana zwiększyła swoją gęstość. Rzadko (chociażby ostatnio), najprawdopodobniej w wyniku nieco większego wysiłku ( byłem na 18, wiadomo tańczenie itp. + jakiś bieg 2 dni później) dochodzi dodatkowo do bólu np. przy wchodzeniu po schodach, ruchach itp.
Podsumowując sam problem, mimo mniejszej masy i teoretycznie lepszej kondycji nie jestem sobie w stanie pozwolić nawet na polowe tego co kiedyś, bieg na 5km to chyba maks co mogę zrobić. Nogi są zbyt zmęczone i nie mogą więcej udźwignąć nawet jeśli wcześniej odpoczywałem kilka/kilkanaście dni. Do tego po samym biegu dzień/dwa później dochodzą wspomniane drętwienia/stygnięcia kolan. Czasem bardzo lekkie, czasem mocniejsze, lub jak ostatnio naprawdę uciążliwe. Kilka dni później pod warunkiem że się oszczędzam wszystko wraca do względnej normy.
U ortopedy byłem z tym dwukrotnie, za pierwszym razem zrobił USG na którym zaobserwował lekkie zamazanie chrząstki ale jako tako powiedział że wszystko ok. Dał jakiś proszek na regeneracje mazi czy coś takiego (wcześniej pomógł mamie ale jak widać sprawa chyba była inna). Sam proszek nie pomógł choć w wyniku błędu aptekarki przyjąłem go w dwa razy mniejszej dawce. Za drugim razem wizyta była podobna. Najpierw trochę pozginał kolano, zrobił USG, znowu nic takiego widocznego nie wyszło, i dał lek Structum który powoli kończę brać ale jak już wspomniałem po ostaniach wysiłkach wiem że dużo to nie dało.
Mam raptem 18 lat, dopiero zacząłem biegać i wizja że już sobie nie pobiegam i nie będę w stanie w przyszłości realizować się sportowo itp. jest trochę przygnębiająca :/ Zdarzyło się kiedyś komuś coś podobnego ? Wie ktoś co mogło by to być ? Za wszelką pomoc i rade z góry dziękuję
Pozdrawaim
PS: Mam małe problemy z migdałami. Wiem że potrafią one siać na inne narządy między innymi stawy, zastanawiałem się już czy przypadkiem tu może nie tkwić przyczyna z drugiej strony gdyby tak było problemu stawowe odczuwałbym zawsze i wszędzie a nie tylko w kolanach podczas wysiłku. Co o tym myślicie ?
EDIT: Do objawów których nie wymieniłem zaliczyłbym jeszcze poza samym uczuciem drętwego kolana, ruch rzepki czy tego czegoś co w tym kolanie jest
zwłaszcza gdy leżę albo się podnoszę czy jeszcze wchodzę po schodach. Czuje jakby coś tam w środku bardziej niż zwykle się poruszało. Czasami odnoszę wrażenie jakby ta rzepka miała zaraz wyskoczyć z kolana.
Czy mogła by to być ta przypadłość: ?
http://www.fizjoklinika.com/boczne-przy ... lanie.html