Witam,
na wstępie chciałbym podziękować tym którzy zdecydują się przeczytać ten długi wpis i mi coś doradzić bo ja sam już nie wiem co dalej robić. moje problemy z kolanem zaczęły się jakieś 4 miesiące temu. Wtedy byłem przekonany, że są one spowodowane bieganiem, które rozpocząłem pod koniec 2013r i kontynuowałem systematycznie zwiększając dystansy aż do około 30km tygodniowo w lipcu. Problemy zaczęły się na początku sierpnia. Polegało to głównie na bardzo lekkim bólu lewego kolana w dzień po biegu podczas chodzenia oraz punktowej tkliwości rzepki w jej centralno-dolno-wewnętrzenej stronie. Postanowiłem zrobić 2 tygodnie przerwy od biegów. Po tej przerwie stwierdziłem że nie odczuwam już żadnego bólu więc wróciłem do biegania. Niestety po jakimś tygodniu ból powrócił w tym samym miejscu. Kolejne 2 tygodnie przerwy od biegów, kolejny powrót i ponowny ból już po kilku dniach biegu. Stwierdziłem że muszę coś z tym zrobić. W tym momencie zrezygnowałem całkowicie z biegania i przeniosłem się na siłownię, gdzie jednak by chroniąc kolano nie wykonywałem żadnych ćwiczeń obciążających nogi, a jedyny wysiłek nóg jaki tam miałem to 5 - 10 minutowa rozgrzewka na orbitreku lub bieżni elektrycznej z bardzo niską prędkością.
Stan początkowy - lekki ból występujące w określonym miejscu po dłuższych biegach występujący przy dotykaniu i chodzeniu ale ustępujący całkowicie jakieś 2 - 3 dni po biegu.Pierwszym moim wyborem jeżeli chodzi o badanie było USG kolana. To było jakieś 3 miesiące temu. Pani doktor powiedziała że na USG nie wyszły żadne nieprawidłowości, a z moich opisywanych objawów powiedziała że być może jest to chrondromacja rzepki, której takie badanie nie pokaże.
Z takim opisem i wynikiem badania poszedłem do ortopedy. Po krótkim badaniu na łóżku padła szybka diagnoza - kolano skoczka, zapisana krioterapia, fizjoterapia (głównie mobilizacja i poprawienie ruchomości rzepki, kinesiotaping) oraz leki NLPZ - olfen. Rokowanie bardzo optymistyczne - da się zaleczyć będzie można dalej biegać. Jednocześnie jednak doktor powiedział żebym zrobił RTG kolana w 3 pozycjach: ap, boczne i Merchanta, żeby mieć pewność że to nic poważniejszego.
Po trzech tygodniach serii przepisanych leków i zabiegów postanowiłem ponownie spróbować pobiegać. Bieg trwał tylko 20 minut - w wolnym tempie przebiegłem około 3 km. Na drugi dzień stwierdziłem jednak że jest to samo że ból dalej występuje i dalej w tym samym miejscu co przed wszystkimi zabiegami i lekami i to był mój ostatni bieg w tym roku jak do tej pory. Dodatkowo muszę przyznać że ból zaczął występować także kiedy zaprzestałem już biegać w dzień po treningach na siłowni, na których jedynym obciążeniem nóg była wspomniana wcześniej rozgrzewka.
Kilka dni później poszedłem na kontrolę do ortopedy, któremu powiedziałem że nie widzę poprawy i pokazałem mu zdjęcia RTG. Stwierdził że zdjęcia wyglądają dobrze że nie widać żadnych nieprawidłowości i być może to rzeczywiście chrondromacja. Powiedział też że najlepszym badaniem żeby to potwierdzić będzie rezonans. Polecił mi najlepszy według niego rezonans z najlepszym radiologiem w Poznaniu i tam też się udałem. Dodatkowo przepisał NLPZ - nimesil. Jako że wszystko robię prywatnie koszty zaczęły mocno rosnąć. 19 listopada wykonałem rezonans. W tym samym tygodniu (mniej więcej w dniu lub przeddzień rezonansu) zauważyłem, że mój ból stał się dużo bardziej dokuczliwy. Zaczął mocniej utrudniać poruszanie się po schodach. Tydzień po rezonansie odebrałem wyniki. W tym czasie stwierdziłem że na siłowni zaprzestanę się rozgrzewać na bieżni/orbitreku żeby kompletnie wyeliminować obciążenie nóg. Zacząłem też ponownie brać przeciwbólowy Nimesil bo w bardzo dużym stopniu znosił mi ból.
Teraz chciałbym przedstawić wyniki rezonansu. Ogólnie zdziwiłem się że opis jest tak krótki (bo np. na tym forum są opisy zdecydowanie dłuższe), no ale napiszę co wyszło:
- Zachyłki jamy stawowej: niepowiększone
- Przedział przyśrodkowy (powierzchnie MM, MLC): prawidłowy
- Przedział boczny (powierzchnie stawowe, LM, LCL): prawidłowy
- Więzadła krzyżowe: prawidłowe
- Aparat wyprostny (powierzchnie stawowe, części ścięgniste, fałdy maziowe):
Rozlany obrzęk kaletki przedrzepkowej skojarzony z obrzękiem rozcięgna mięśnia czworogłowego na powierzchni rzepki oraz obrzękiem szpiku przedniej powierzchni rzepki. Obraz sugeruje zmiany postłuczeniowe- Inne: brak
Trochę zaniepokoiłem się też tym, że obraz sugeruje zmiany postłuczeniowe mimo braku jakiegokolwiek stłuczenia, no ale stwierdziłem że nie mnie to oceniać i udałem się znowu do ortopedy żeby mi to wyjaśnił 28 listopada. Niestety była to trzecia i jak do tej pory najbardziej dołująca wizyta. Podobnie jak ja przeczytał on wyniki rezonansu zdziwił się że są zmiany jak po stłuczeniu a ja nic takiego nie miałem. Dodatkowo znowu położyłem się, a on pokazał mi tą kaletkę przedrzepkową która według badania była obrzęknięta. Niestety okazało się że było to miejsce które prawie mnie nie bolało w porównaniu do dolnej części rzepki, o której nie było mowy na rezonansie. Trochę widziałem już bezradność lekarza jednak przepisał mi znowu fizjoterapię tym razem z mocniejszym naciskiem na mięsień czworogłowy oraz krioterapię, kinesiotaping. Dalej kontynuowałem też branie Nimesilu.
Od tego czasu sytuacja jeszcze mocno się pogorszyła kolejne wizyty u fizjoterapeuty nic nie dały, krioterapia też nie przynosi efektów. Ból mocno się rozlał i fizjoterapeuta powiedział że boli mnie prawie w każdym miejscu w którym są przyczepy m. czworogłowego , a szczególnie więzadło właściwe rzepki, które boli tak mocno że uniemożliwia mi kucanie oraz pozwala na zgięcie nogi tylko do kilkudziesięciu stopni, co z kolei skutkuje tym że nie mogę robić żadnych ćwiczeń na rozciąganie mięśnia czworogłowego oprócz automasażu. W niedzielę skończyłem brać Nimesil, bo nie powinno się go brać za długo od poniedziałku jestem bez leków przeciwbólowych i jest to masakra. Do niemożliwości kucania, problemów z chodzeniem po schodach doszły problemy ze zwykłym chodzeniem oraz ogromne problemy ze snem - ból mocno nasila się w nocy.
Od poniedziałku zrezygnowałem z siłowni. Od wczoraj nie wychodzę z domu, Masuję ten mięsień czworogłowy, przykładam zimne okłady nawet do 5 - 6 razy dziennie po 15 - 20 minut. Jest to chwilowa ulga i lekkie zwiększenie ruchomości stawu. Mimo wszystko jednak ból dalej występuje i się rozlewa. Aktualnie od kilku dni zaczęła mnie boleć także guzowatość piszczeli (do której przyczepia się więzadło właściwe rzepki). Ból nad rzepką i pod rzepką także występuje. Wolna od bólu jest tylko malutka centralna część rzepki.
Mój fizjoterapeuta dał mi do zrozumienia, że on już tu nic nie wniesie (a jest to dobry fizjoterapeuta sportowy, pracujący z zawodnikami Lecha) i zalecił kolejną wizytę u lekarza. Podczas ostatniej wizyty u ortopedy jednak też dostałem informację że kolejnym krokiem jak ból nie przejdzie (nie przeszedł i mocno się powiększył) będą sterydy do kolana, a trochę się tego boję ze względu na skutki uboczne takie jak martwica chrząstki.
Dodatkowo (być może z powodu całkowitego odciążania lewej nogi i noszeniu większego ciężaru na prawej) od około tygodnia zauważyłem lekki ból w dolnej części drugiego (prawego) kolana oraz lekki ból prawego biodra.
Stan końcowy: Ból codzienny, znaczne ograniczenie ruchomości stawu, niemożliwość zrobienia przysiadu, duże problemy z chodzeniem, nocny ból mocno utrudniający i skracający sen. Zarzucenie jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Uziemienie w domu.Na tym kończy się opis mojego przypadku - jestem w sytuacji w której nie wiem co zrobić:
1. Zdecydować się na steryd do kolana
2. Szukać innego ortopedy
3. Odpuścić ortopedów i szukać innego fizjoterapeuty
4. Szukać innego lekarza (może reumatologa) w związku także z tymi lekkimi bólami prawego kolana i biodra
5. Zrobić inne badania (jakie)?
Który z tych kroków jest najlepszy, a może jest coś jeszcze na co nie wpadłem i moglibyście mi podpowiedzieć. Byłbym wdzięczny za jakąkolwiek pomoc.
Najbardziej dołujące są skutki (może nie skutki ale sytuacja współistniejąca z leczeniem) tzn. z człowieka w pełni sprawnego i uprawiającego sport z lekkim bólem który sprawił tylko, że porzuciłem biegi długodystansowe stałem się półinwalidą kuśtykającym tylko po mieszkaniu z ciągłym bólem, który w dużej mierze utrudnia nawet sen, a wszystko to po wydaniu już ponad 2000zł