Witam,
24 latka na karku i piękne słowo na ch złapało moje lewe kolano. I niezbyt chce puścić
Ogólnie od czasu do czasu od jakichś 2 lat bolało mnie lekko kolano - ale że od czasu do czasu, to pewnie samo przejdzie (głupi byłem, no nie
). Ostatnio zaczęło boleć trochę bardziej to się do lekarza wybrałem. Dość świeże wieści to:
USG wykazało "Umiarkowanie nasilone zmiany chondromalacyjne na udowej stronie łożyska poślizgu udowo-rzepkowego - zmiany do I/II stopnia". Reszta w kolanie w porządku - brak zmian pourazowych, brak wysięku, przerostów. Łąkotki w porządku, torbieli też brak - tyle opis badania.
Lekarz prowadzący (ortopeda, niejaki Janiak Andrzej, klinika Magnus Łódź) zachował się dla mnie trochę dziwnie, gdy przyszedłem do niego z USG. Gdy wspomniałem, że o chondomalacji czytałem trochę w internecie to się wręcz ucieszył, że wiem co to i nie musi tłumaczyć (choć mógł chociażby zadać ze 2 pytania, czy naprawdę wiem, o czym rozmawiamy). Jego zalecenia sprowadzają się w sumie do trzech punktów:
- nie przemęczanie kolana - ograniczenie wysiłku
- rehabilitacja
- lek Flexus
Dodatkowo zalecił mi poczytanie w internecie (skoro poczytałem o ch.) o Synocrom i Ost. Powiedział mi o tych lekach w skrócie 2 rzeczy - że drogie oraz że działają lepiej, bo aplikuje się je bezpośrednio do kolana a nie doustnie (było o tym, że leki doustne przenoszone są przez krwioobiek, a chrząstka w kolanie nie jest ukrwiona itp.). Czy warto je użyć - decyzję zostawił mnie (zero podpowiedzi, jakie są szanse poprawy, czy w ogóle warto się na nie zdecydować - chyba założył, że wyczytam z neta).
Na wspomnienie przeze mnie wyczytanej tu wskazówki o ćwiczeniu codziennie czworogłowego stwierdził, że fakt ale to się tyczy osób starszych/z zanikającymi mięśniami a ja zbytnio nie muszę (bo młody jestem więc mam rozwinięte mięśnie).
Jeśli chodzi o wywiad z jego strony to w sumie był on zerowy. Dalej się mogę domyślać, czemu mam ch. oraz dlaczego tylko lewe kolano (mam dwie teorie - albo rower, bo często jeździłem i na zielonych światłach startowałem zawsze z lewej nogi albo przypomniane sobie jeszcze w liceum przypadkowe kopnięcie w rzepkę przez kolegę podczas gry w piłkę). Ciekawostką jest fakt, że zalecił mi ograniczenie ruchu (jak stwierdził zamiast 1h na rowerze to 20 min), tymczasem ja jako student informatyki przez ostatni rok to w większości siedzę przed komputerem, co najwyżej raz na tydzień na basen - nie mam więc czego ograniczać. Zdziwiło mnie też, że nie kazał mi zrzucić kilku kilogramów (co też w necie wyczytałem) - jestem wysoki i nie wyglądam na otyłego, ale z 15kg nadwagi mi się przez siedzenie zebrało.
Tak więc teraz tabletki, rehabilitacja i zamierzam delikatnie rozruszać kolano - rowerek na małym wysiłku, basen. Jeszcze muszę się rehabilitanta o ten rowerek zapytać (czytałem przed chwilą post
magdy* i chyba lepiej dmuchać na zimne).
Chyba też pójdę do innego lekarza, bo ten dziwnie podchodzi do całej sprawy.
Trochę się rozpisałem ale już koniec