Nie znalazłam jeszcze złotego środka, który by mnie wyleczył, ale parę rzeczy jednak pomaga:
- Przede wszystkim ĆWICZENIA. To dzięki nim stanęłam na nogi, gdy było już bardzo kiepsko, a ja miałam trudności z chodzeniem. Niestety trochę trwało zanim odnalazłam te właściwe - wcześniej przeszłam kilka terapii, które z różnych powodów okazały się nieskuteczne. Dlatego gorąco zachęcam, aby się nie zniechęcać - może się zdarzyć, że z jakichś względów (również organizacyjnych), nawet dobry ośrodek Wam nie pomoże. Idźcie do drugiego. Teraz już wiem, że bez właściwych ćwiczeń nie ma co myśleć o leczeniu przewlekłych problemów z kolanami.
- Krioterapia. Na początku niezbyt się sprawdzała, ale gdy moje problemy się zaostrzyły przekonałam się, że przynosi sporą ulgę. Ze dwa razy przegrzałam sobie kolana źle dobranymi zabiegami (borowina, ciepła solanka), co poskutkowało natychmiastowym bólem i obrzękiem - wtedy chłodzenie, choćby strumieniem zimnej wody, potrafi zdziałać cuda
. - Czarci pazur. Używałam go z powodzeniem, chcąc uniknąć przewlekłego stosowania niesterydowych leków przeciwzapalnych. Naprawdę działa! Zmniejsza obrzęk i stan zapalny, pozwalając stawom w miarę normalnie funkcjonować.